niedziela, 31 marca 2013

Nasz własny świat.

Stałam na wzgórzu, wsłuchując się w szum fal. '' dopóki z Twoich źrenic się nie wydobędą
łagodne wzgórza na powierzchnie pokonanych fal ''Otaczał mnie krajobraz a w nim ja. Przyszedłeś, stanąłeś za mną przytulając mnie od tyłu. Zapytałeś czy jeszcze długo to potrwa. Wiele miałam odpowiedzi na to pytanie. Uśmiechnęłam się i potarłam Twoje ręce. Czucie każdego dnia Twojej bliskości dodawało mi chęci do życia. Dzięki Tobie budziłam się i zaczynałam żyć. Nic więcej tylko Ty, cisza, czucie zimnego wiatru od silnego morza, zapach przyrody. A pamiętasz wspólne wieczory i dzielenie się marzeniami? Byliśmy tacy radości. Mieliśmy wspólne marzenie 'razem aż po grób'. '' '' Pytasz po co kleje te myśli, w ochronny kokon '  ''W sumie sami nie wiedzieliśmy co mamy na myśli wypowiadając te słowa. Koniec ale czego? Nas czy naszej miłości? Nadal będziemy się kochać gdy nie będzie któregoś z nas przy sobie czy zamkniemy w grobie naszą miłość która będzie wieczna tylko w zamknięciu, ciemności, będzie sama? '' Nawet jeśli go nie przekreśli, to
 to stańmy wierni po stronie naszego świata '' Nie rozmawialiśmy dosadnie o tym, żyliśmy chwilą i uczuciami. Emocje były nam obce. Nasze dusze były identyczne jak dwie krople wody, dopasowaliśmy je do Siebie. Stworzyliśmy Swój świat do którego nikt nie miał wstępu, broniliśmy go jak miłości. Wiedzieliśmy, że tylko uczuć nam nikt nie może odebrać nigdy nic. Pomimo że bronimy naszego świata, ktoś może nam go odebrać albo zburzyć a my nadal wierzyliśmy, że on będzie twardy jak skała i silny jak sztorm. Mieliśmy w nim milczenie, cisze, siebie i swoje uczucia. Był piękny składał się z nas, sami go budowaliśmy i nadal budujemy. Nie wiemy czy kiedyś go skończymy ale jesteśmy pewnie że zostanie naszą  wspólną pamiątka nieważne co by się działo. Lubiłeś bawić się moimi włosami, szczególnie gdy wiatr przerzucał mi je na oczy. Odgarniałeś je za ucho i mówiłeś powinnaś patrzeć na nasz świat a nie się przed nim chować. '' Obiecałem to Ci przed Bogiem, do śmierci
 Twoje jasne oczy zachodzą wilgotną łuną ''  Przecież to nie ja robiłam ciemność, tylko wiatr  który nadchodził. Bałeś się o nas, wiedziałeś że coś się stanie a nadal nas chroniłeś, mnie. '' Wiesz co jest nim, wiesz powiedz mi
 nim dopełni się koniec naszego świata  '' Chciałeś sam walczyć i bronić naszego świata.'' Twój i Mój to te dwa światy ... . '' Ja byłam słaba, wierzyłam że nasz świat nie dotknie końca. '' I walcz, oraz nawet ze sobą i ze mną,
 nie mamy na tym świecie niczego prócz nas ''  Kolejna pomyłka. Ten moment kiedy pokazał nam że to koniec. '' Podchodzą Ci do gardła słowa, które zburzą to co
Budowałem mocą swoich rąk tylko po to
 by uśmiech zadomowił się na Twoich ustach '' Mieliśmy walczyć, ja słaba wojownicza padłam, ty silny waleczny zawsze do końca. Niestety nie udało się. Pamiętasz jak skoczyliśmy ze wzgórza? Powiedziałeś do mnie wtedy nie bój się, nic nie poczujesz tylko dotkniemy sztormu. Wtedy runął nasz świat, ktoś nam go odebrał ale uczucia do dziś w nas tkwiąc. '' chodź, podejdź do końca naszego świata '

poniedziałek, 18 marca 2013

Jak płatki Róż.

Nadeszła chwila, kiedy wszystko dla mnie straciło sens istnienia, bycia. Nie było cudownego szczerego uśmiechu tylko smutek i myśl dlaczego tak a nie inaczej. Do tego łzy mieniące się w oczach, nie. One leciały jak wodospad po moich policzkach, wyczerpanych już od słonych łez. ''miarą wygranych jest uśmiech przez łzy'' Nie miałam siły nie czułam tego co dotychczas, nie widziałam co się dzieje. To był cios, cios poniżej pasa. Upadłam. ''w momencie upadku oddaję hołd swoim czynom'' Ból nie przestawał, z dnia na dzień coraz bardziej go czułam. Rozdzierał mnie, moje wnętrze, moje uczucia. Biłam się z wspomnieniami. Nie zdając sobie sprawy, że nagle może w nas uderzy piorun, szok. Coś co nas pobudzi w negatywny sposób, stracić coś najcenniejszego. Połowę siebie, kogoś bez kogo  nie wyobrażasz sobie  życia. Na pewno nie teraz. Pozwoliłeś mi wierzyć  w nasza przyszłość pomimo że ja mówiłam, że jest ślepa. Mówiłeś że będziesz, a ja zawsze mówiłam że w końcu odejdziesz. Obiecywałeś na zawsze, a dziś Cie nie ma. ''obiecaliśmy sobie wszechświat, nie słowami, obiecały nam to nasze serca'' Czy świat mój upadł? Nie, tylko się zburzył. "Wciąż chcę pokonać niemoc wobec świata, który łamie mi palce" Przecież można go na nowo odbudować, ale nie dziś. Nie mam tyle materiału. Nie mam chęci czy siły a co dopiero mówić o planie architektury swojego raju. "Moje życie jest zbieraniem gówna do kupy..." Twoja dłoń za każdym razem gdy stykała się z moją czułam się jak piękny kwiat róży, który ma ochronę przed oderwanie mojego płatka. Byłeś moimi kolcami. Gdzie teraz jesteś? Gdzie się podziałeś? Gdzie moje kolce ,moja ochrona, gdzie Ty? Dziś Moje płatki zaczynają odpadać jeden po drugiem a ja czuje jakby ktoś je rwał, szarpał,rozrywał. Tak czuje moje wnętrze."Co nam obca przemoc wzięła - odbierzemy, bo zadawanie ran, to jedyne co umiemy..." Chcę się obudzić, przy Tobie z tym uczuciem co zawsze, z myślą że czuje się kochana i nie samotna. ''Chce czuc zycie,''  Pragnę brnąć w nas, w nasze my.  Po prostu chcę znów mieć  Ciebie i być chroniona przez kolce. Tak niewiele do pełnego szczęścia. ''Ponoć szukamy szczęścia, tylko dlaczego w kłamstwach,''